Kultura
Życie codzienne

5 aktorów Hollywood, o których nie wiedzieliście, że pochodzą z Australii

25 sierpnia, 2017 •• Wojtek ••

Znani, uzdolnieni, piękni i… amerykańscy? Tych pięcioro poniższych aktorów, którzy zasłynęli w Hollywood, wcale nie pochodzi z USA. Spodziewaliście się, że wychowali się, mieszkali lub w większości nadal mieszkają w Australii? My w większości nie.

Nicole Kidman – piękna aktorka, która co prawda urodziła się na Hawajach, ale wychowała się w Australii. Dzisiaj mieszka pół na pół w Stanach i na dowód przywiązania do korzeni – w Sydney. Nicole zagrała nawet w filmie pt. „Australia” (warto obejrzeć dla wspaniałych widoków Kimberley) – więcej pisaliśmy o tym w notce „5 filmów z Australią w tle”.

Russell Crowe – znany na całym świecie bohater „Gladiatora” urodził się w Nowej Zelandii, ale od czwartego roku życia mieszka w Australii. Zresztą do dzisiaj przebywa w Sydney, choć w rodzimej produkcji nie zagrał od wielu lat. Mieszka w dzielnicy Woolloomooloo i jest… współwłaścicielem jednej z tamtejszych drużyn rugby (Rabbithons). Swoje pochodzenie udowadnia m.in. akcentem – zawsze mówi „po australijsku” bez względu na to, gdzie przebywa.

Heath Ledger – urodził się w Perth i zanim zasłynął w Hollywood, udowodnił swój wielki talent aktorski grając w kilku australijskich produkcjach, np. w „Two Hands”. Niestety zmarł nagle w 2008 roku.

Cate Blanchett – nie tylko jej uroda robi ogromne wrażenie, ale także talent aktorski, który rozwija grając starannie dobrane filmowe role. Urodziła się w Melbourne, a dzisiaj mieszka w Sydney, gdzie prowadzi Sydney Theatre Company, w którym notabene czasami grywa.

Mel Gibson – znany publiczności z niemal każdego zakątka Ziemi Mel Gibson nie bez powodu znalazł się na końcu tego zestawienia. W związku z tym, że jego matka jest Australijką, wyprowadził się tam ze Stanów w wieku 12 lat. To właśnie w Australii skończył studia aktorskie, po których znowu wyjechał do USA. I tak mu zostało.

Inni znani aktorzy hollywoodzcy pochodzący z Australii to m.in. Naomi Watts, Eric Bana, Geoffrey Rush czy Hugh Jackman. A Wy kogo dorzucilibyście do tej listy?